Śladami przeszłości. Józef Górski - ostatni właściciel Ceranowa

17 grudnia br. przypada 120 rocznica urodzin, a 19 września minęła 50 rocznica śmierci Józefa Górskiego, ostatniego właściciela majątku ziemskiego w Ceranowie. Józef Górski urodził się 17 grudnia 1891 r. w Ceranowie. Jego rodzicami byli Franciszek i Zofia z Komarów Górscy. Jego ojciec Franciszek ceranowski majątek otrzymał od swego ojca chrzestnego - Ludwika Górskiego, właściciela dóbr w Sterdyni i Ceranowie. Zrezygnował z kariery naukowej i wojskowej, aby gospodarować na podarowanym majątku.

Józef Górski w latach 1907 – 1911 uczęszczał do prywatnej szkoły średniej Emiliana Konopczyńskiego (późniejsze gimnazjum A. Mickiewicza) w Warszawie, gdzie w 1911 r. zdał maturę. W 1914 r. odbył 8 – tygodniowe ćwiczenia wojskowe w II szwadronie rosyjskiego pułku Ułanów Warszawskich. W tym samym roku wraz z matką i młodszym bratem Ludwikiem wyjechał do Francji, gdzie zastał ich wybuch I wojny światowej. Matka powróciła do ceranowskiego majątku, a Józef (w randze podporucznika) wstąpił do francuskiej armii, z którą brał udział w ofensywie francusko – angielskiej w Artois w 1915 r. W 1916 r., jako poddany rosyjski, został przydzielony do specjalnej Brygady Piechoty Rosyjskiej, która morzem przedostała się do Marsylii. Tu przeszedł do armii francuskiej. Za wojenne zasługi został uhonorowany wieloma odznaczeniami, m.in.: Krzyżem Kawalerskim Legii Honorowej, Krzyżem Wojennym ze Złotą Gwiazdą oraz Krzyżem Św. Jerzego. Następnie przebywał w Anglii jako delegat Misji Wojskowej Francusko – Polskiej, a od początku 1919 r. był attaché wojskowym przy poselstwie RP w Londynie.

W marcu 1922 r. powrócił do rodzinnego Ceranowa. Józef Górski w swoim pamiętniku „ Na przełomie dziejów” pisze: „Po 8 latach wojny i dyplomacji, przeplatanych życiem wielkoświatowym w salonach Paryża i Londynu, których błyskotliwość i urok wchłaniałem z największym upodobaniem, rozpoczął się dla mnie okres życia wiejskiego, pracy na ojcowym zagonie, który miał trwać 22 lata, cały mój wiek męski – wiek niezawinionej klęski. Przełom był nie wąski (…). Już po paru miesiącach Ceranów wciągnął mię w orbitę swych zagadnień, wszystko, co ceranowskie poczęło mię interesować, polubiłem me nowe obowiązki ziemiańskie rolnicze, a wreszcie zakiełkowała we mnie wszechogarniająca miłość do tej rodzinnej ziemi. Miłość tak wielka i tak potężna, że z radością poświęciłem jej całego siebie, wszystkie moje myśli, całą moją wrodzoną pracowitość i energię. Służba Ceranowowi stała się dla mnie radością dnia codziennego, a Ceranów celem sam w sobie, któremu z całego serca oddałem 22 lata mego życia – okres, w którym krzywa mej doczesnej wędrówki osiągnęła swój punkt szczytowy. Kochałem Ceranów miłością fanatyczną i bezgranicznym przywiązaniem. Mój sąsiad Franciszek Krasiński żył ze Sterdyni – ja żyłem dla Ceranowa.” Józef Górski objął rodzinny majątek po dewastacji dokonanej przez ustępujące wojska bolszewickie. Pod jego zarządem Ceranów bardzo szybko odzyskiwał dawną świetność. 

Artur Ziontek w książce „Siedleckie miniatury. Eseje o literaturze i kulturze” pisze: „Ruina jaką Józef objął, odchodziła powoli w niepamięć. Ceranów znów prosperował na najwyższych obrotach. W majątku funkcjonowały: stajnia cugowa, stajnia fornalska, obora, owczarnia, chlewnia, ogród, kuźnia, stelmarnia, rymarnia, spichlerze, tartak, gorzelnia, cegielnia, w których zatrudnienie (stałe i sezonowe) znajdowało nawet do kilkuset osób (…). Swoich pracowników, wzorem Ludwika, Józef traktował z należytą atencją. Przede wszystkim wyeliminował wyraz „służba” na rzecz „współpracowników”. Wychodził z założenia, że aby móc wymagać od nich wydajnej pracy, musi też zapewnić im godziwe warunki bytowania oraz udostępnić – jak sam pisze – „zdobycze kultury i cywilizacji. (…)” Dbałość o swych pracowników, miejscową ludność i – ogólnie – dobro człowieka, dało o sobie najlepiej znać w czasie trudnych lat okupacji hitlerowskiej, gdy wielu osobom uratował życie, w tym i dużym grupom Żydów”.

Józef Górski wspierał lokalne inicjatywy Ochotniczej Straży Ogniowej. Dał drzewo na wybudowanie remizy. Spółdzielni mleczarskiej „Odrodzenie” przekazał plac o powierzchni 0,0629 ha (629 m2) wraz ze stojącym na nim budynkiem gospodarczym. Ceranowskiej szkole zapewniał opał na zimę. Kończących szkołę uczniów chronił przed przymusowymi wywózkami na roboty w głąb Niemiec.

Wzorem swojego wielkiego poprzednika – Ludwika Górskiego, prowadził szeroko rozwiniętą działalność społeczną i kościelną. Własnym kosztem odnowił wnętrze kościoła w Ceranowie, a parafii podarował 14 hektarów gruntów ornych, zasadził na nich sad oraz przekazał materiał na budowę nowej plebanii. Dla Katedry w Siedlcach ufundował witraż przedstawiający jego patrona - św. Józefa. Pełnił funkcję prezesa parafialnej Akcji Katolickiej. W uznaniu zasług w marcu 1926 r. papież Pius XI nadał mu tytuł Honorowego Szambelana Papieskiego.

Józef Górski pełnił funkcję prezesa Ochotniczej Straży Ogniowej w Ceranowie, był członkiem Sokołowskiego Kółka Rolniczego oraz długoletnim prezesem Sokołowskiego Związku Ziemian. Pod koniec sierpnia 1939 r. został mianowany kierownikiem granicznym Samopomocy Rolnej i z tego powodu zwolniony był z obowiązku czynnej służby wojskowej.

W okresie II wojny światowej utrzymywał zażyłe kontakty z przedstawicielami armii niemieckiej. Kontakty te wykorzystywał, by chronić majątek i pracujących w nim ludzi. Niesłusznie był posądzony za przeciwnika wszelkiego rodzaju podziemnego ruchu oporu. Od czerwca 1944 r. przygotowywał się do wyjazdu z Ceranowa. Obawiał się, że majątek zajmą wojska sowieckie. Cenne i pamiątkowe ruchomości wywiózł do Warszawy. W Warszawie podczas Powstania Warszawskiego mieszkał na ul. Czackiego 19. Tam też uległ zniszczeniu cały majątek przewieziony z Ceranowa.

Po wojnie 25 września 1945 r Józef Górski został aresztowany. Spędził 19 miesięczny w więzieniu w Warszawie i Siedlcach. Oskarżony został za szpiegostwo i kolaborację z Niemcami podczas okupacji. Na rozprawie sądowej wszyscy świadkowi zeznawali na jego korzyść. 11 maja 1947 r. odzyskał wolność. Został uniewinniony.

Od października 1947 r. do kwietnia 1950 r. mieszkał w Bojanowie, gdzie pracował jako wykładowa w Państwowej Szkole Gospodarstwa Wiejskiego. W maju 1950 r. przeniósł się do Wrocławia. We Wrocławiu przebywał przez krótki okres czasu. Następnie przeniósł się do Poznania. Otrzymał posadę nauczyciela w Niższym Seminarium Duchowym Archidiecezji Poznańskiej w Wolsztynie. Przebywał tam do 1960 r. tj. do czasu likwidacji uczelni. Do rodzinnego Ceranowa już nie powrócił. Utrata i zniszczenie wzorowo prowadzonego majątku było bardzo bolesne. Zmarł w Poznaniu 19 czerwca 1961 r. W krypcie rodzinnej w kościele parafialnym w Ceranowie został pochowany 15 października 1961 r.

Ps. Mszę pogrzebową sprawował ówczesny proboszcz ks. Jan Jakubik – rodak ceranowski. On też walnie przyczynił się do sprowadzenia trumny do krypty w kościele ceranowskim. Jest ona usytuowana w wejściu do podziemia po prawej stronie.